sfera wiedzy

Z perspektywy Ani. Kompulsywne objadanie się

Rozmowa z Anią o jej doświadczeniu kompulsywnego jedzenia przebiegającego falami.

13 lutego 2021 • 1 minut czytania

W sferze dialogu rozmawiamy o różnych doświadczeniach zaburzeń odżywiania. Na obraz ten wpływają wiek, rodzaj zaburzeń, a także miejsce zamieszkania, co znajduje odbicie w rozmowie z Anią. Nie w każdym środowisku sięgnięcie po pomoc psychoterapeuty będzie równoznaczne ze społecznym ostracyzmem, który jest jedną z obaw Ani. Mimo zachowania anonimowości jej przeżycia związane z kompulsywnym objadaniem się nie są odosobnione. Według badań dotyczą one nawet co piątej kobiety w Polsce1.

Rozmowa o zaburzeniach odżywiania to delikatny temat. Opowiedz, proszę, swoimi słowami o tych zaburzeniach, których obecnie doświadczasz.

Ania: Choruję na kompulsywne objadanie się. Kiedyś napady występowały częściej, teraz ma to miejsce coraz rzadziej, raz w tygodniu.

Od czego to zależy?

A: Znacząco wpływają na to stres i to, jak w danym momencie siebie postrzegam. Za główną przyczynę moich zaburzeń uważam problem z własną samoakceptacją.

Kiedy pojawił się pierwszy napad?

A: To było mniej więcej dwa lata temu. W pewnym momencie stwierdziłam, że wyglądam zbyt grubo, mimo że przy wzroście 161 centymetrów ważyłam 52 kilogramy. Bardzo chciałam coś ze sobą zrobić, przeszłam na dietę. Choć schudłam i otarłam się o wychudzenie, ciągle było mi mało. Jednym z objawów, które pojawiły się w moim ciele, był ucisk w gardle. Przeczytałam w internecie, że może to być oznaką stresu. Zauważyłam, że odpuszcza on w momencie, w którym jem. Dlatego w stresowych sytuacjach jadłam coraz więcej. Zaczęłam mieszać ze sobą różne pokarmy – słodycze zajadałam kanapkami.

Zaburzenia odżywiania przekładają się na różne obsesyjne myśli. Jedzenie absorbuje prawie całą Twoją uwagę. Jaka myśl lub uczucie towarzyszą Ci najczęściej?

A: Myślę, że zazdrość. Zmagając się z zaburzeniami, często zastanawiam się, dlaczego inne dziewczyny mogą normalnie jeść i być chude, piękne, a ja muszę to jedzenie nieustannie kontrolować. Inną refleksją, która powraca zaraz po napadzie, jest ta, że od następnego dnia na 100% zaczynam ostrą dietę.

To element błędnego koła, w którym tak często zamykają się osoby z zaburzeniami odżywiania. Anoreksji często towarzyszy nieustanne podnoszenie sobie poprzeczki. Myśl, że jeśli schudniesz jeszcze kilogram, będziesz szczęśliwsza. Jednak bez względu na kilogramy uczucie szczęścia pozostaje nieuchwytne. To tak, jakbyś pozostawał w ciągłej walce z ciałem.

 

 

A: Ciało jest dla mnie bardzo, bardzo ważne. Prześladują mnie myśli o tym, że chciałabym wyglądać inaczej – szczuplej, piękniej. Teraz czuję się w nim niekomfortowo, nie umiem dostrzec też związku pomiędzy ciałem a duszą. Czuję silną potrzebę zmiany, a utrata wagi wydaje mi się synonimem szczęścia. Mam wrażenie, że generalnie ludzie zwracają dużą uwagę na ciało i inaczej reagują na chudość i otyłość.

Czy kiedykolwiek ktoś z zewnątrz komentował wygląd Twojego ciała?

A: Tak. Bardzo mocno odbieram i analizuję to, co mówią na mój temat inni. W pewnym okresie zdecydowałam się zrobić coś dla swojego zdrowia i nie jeść słodyczy, które bardzo lubiłam. Kiedyś w szkole moja przyjaciółka powiedziała o tym postanowieniu koledze, który odparł, że wcale tego nie widać. Mimo że byłam w tamtym czasie dość chuda, ważyłam 48 kilogramów. Takie komentarze bardzo mnie dołują.

Wydają się one nieszkodliwe, wypowiedziane jakby mimochodem, a jednak głęboko zapadają w pamięć. A jak Twoje zaburzenia są odbierane przez najbliższe otoczenie?

A: Parę miesięcy temu powiedziałam o nich mamie, która zauważyła, że przytyłam, i zaczęła mi dogryzać z tego powodu. Wysłałam jej artykuł na temat kompulsywnego objadania się z nadzieją, że pozwoli jej zrozumieć, co dzieje się w mojej głowie. Mimo to nie otrzymałam od niej żadnego wsparcia. Mama wypiera informację, że problem leży głęboko w mojej psychice. A ja czuję, że aby z tego wyjść, potrzebuję psychologa – kogoś, z kim mogłabym szczerze rozmawiać.

Powiedziałaś jej o tym?

A: Nigdy bezpośrednio, bo mam wrażenie, że i tak by tego nie zrozumiała. Rozmawiając z nią, czuję, że nie traktuje moich zaburzeń poważnie, wręcz lekko się z nich naśmiewa. Powtarza mi: „Zrób coś ze sobą”. Jest to dla mnie niezrozumiałe, tym bardziej że moja babcia, czyli mama mojej mamy, przez lata zmagała się z silną depresją, której symptomy mogliśmy odczuć także w naszej rodzinie.

Czy ktoś inny dostrzegł Twoje zaburzenia?

A: Powiedziałam o nich dwóm koleżankom, ale nigdy nie wróciły do tego tematu. Mam wrażenie, że ludzie patrzą na mnie inaczej, zastanawiają się, jak to się stało, że tak się zapuściłam. Myślę, że większość osób z mojego otoczenia nie zdaje sobie nawet sprawy, że takie zaburzenia istnieją.

Brak wsparcia rodziców czy znajomych, ale też poczucie wstydu często motywują do szukania pomocy w przestrzeni digitalowej.

A: Szukałam wsparcia na grupach na Facebooku, poprzez które dowiedziałam się, że szukacie osób chętnych opowiedzieć swoje historie. Na razie odważyłam się tylko na tę rozmowę, ponieważ boję się, że jeśli pójdę na terapię, zostanę wyśmiana.

Jak określiłabyś swój charakter?

A: Na pewno jestem dość nieśmiała. Nie potrafię wyrażać tego, co czuję czy myślę przy obcych. Wstydzę się bardzo wielu rzeczy. Z drugiej strony, potrafię wypowiedzieć się na różne tematy w gronie znajomych. Choć jestem nieco leniwa, nauka zawsze dobrze mi szła. Może po prostu mam szczęście. Jednak, kiedy patrzę na swoje życie, nie widzę dla siebie przyszłości.

Z czego to wynika?

A: Moim marzeniem od dziecka jest zostać aktorką. Od dawna interesuję się filmem, ale nikomu o tym nie mówiłam. To jedyna ścieżka, którą chciałabym podążać. Mogłabym podjąć próbę dostania się na studia aktorskie, ale boję się reakcji rodziny. Czuję, że aby zrealizować swoje plany, będę zmuszona całkowicie odciąć się od społeczności, w której obecnie funkcjonuję. Potrzebuję nowego środowiska, ludzi, którzy chcieliby poznać mnie od początku. Bez uprzedzeń.

Czy jest coś, co daje Ci nadzieję?

A: Dziś to tylko perspektywa schudnięcia i związanego z nim szczęścia. Obraz pożądanego ciała łączę w swojej głowie z tym, że w końcu mogłabym być wśród ludzi taka, jaka jestem w samotności – naturalna, spontaniczna.

1. https://ncez.pl/abc-zywienia-/psychodietetyka/kompulsywne-objadanie-sie