sfera dialogu

Druga strona medalu. O ocenianiu w środowisku kulturystów

O środowisku kulturystów pisze psychodietetyczka, Joanna Białas.

28 grudnia 2021 • 1 minut czytania

Nie da się ukryć, że branża fitness rozrasta się w błyskawicznym tempie i gromadzi w swoich kręgach coraz większe grono odbiorców. W ostatnich latach można było zauważyć zdecydowany wzrost zainteresowania aktywnością fizyczną, a treningi na siłowni przestały być czymś zarezerwowanym tylko dla kulturystów. 

Wiele osób korzysta z pomocy trenerów personalnych lub ćwiczy z nagraniami znanych trenerek w trosce o swoją formę. Firmy oferujące suplementy wspomagające odchudzanie, sprawność, wydolność i zdrowie docierają do coraz szerszego grona konsumentów i dziś „białko” (odżywka białkowa, izolat lub koncentrat białka serwatkowego) nie kojarzy się już tylko i wyłącznie z pasjonatami siłowni [1]. Popularność zyskują również sporty sylwetkowe, takie jak kulturystyka i fitness. To dyscypliny, w których nad kondycją i sprawnością fizyczną ciała dominuje wygląd. Ocenia się zatem zawodników pod kątem ich umięśnienia i ogólnej prezencji, w zależności od kategorii, w której startują. Obecnie zarówno męskie jak i damskie kategorie zostały uzupełnione o nowe, które są odpowiedzią na zmieniające się trendy, a dzięki temu docierają do szerszego grona odbiorców, nie tylko do fanów potężnej muskulatury. Powstały zatem kategorie, w których zawodnicy prezentują sylwetki mniej umięśnione, mniej odtłuszczone od sylwetek kulturystycznych, a mające przypominać sylwetki “plażowe”, zdrowe, zadbane i wysportowane ciała.

Niewątpliwie, ogromną rolę w promowaniu tego sportu pełnią social media, gdzie można śledzić drogę zawodników w przygotowaniach do startów w zawodach. Często głoszą oni motywacyjne hasła, które mają pokrzepiać młodych adeptów siłowni, by nie odpuszczali walki o swoje marzenia i być może kiedyś również stanęli na deskach sceny. Czy jednak każdy powinien za tymi marzeniami gonić za wszelką cenę? Dobrze poznać dobre i złe strony tego sportu, zanim podejmiemy decyzję.

W mediach właściwie nie ma już granic w eksponowaniu ciała. Jego rola w życiu społeczno-kulturowym zyskuje na wartości, co widać również po rosnącym zainteresowaniu wokół medycyny estetycznej czy aktywności kształtujących sylwetkę [2]. Ludzie chętnie dzielą się efektami swoich treningów, wstawiając zdjęcia ukazujące ciężko wypracowane mięśnie. W internecie nie brakuje również zdjęć zawodników sportów sylwetkowych, którzy często w ten sposób dokumentują swoją drogę do zawodów. Kiedyś te dyscypliny były kojarzone jedynie z kulturystyką i mężczyznami zbudowanymi na wzór Arnolda Schwarzeneggera lub kobietami, które swoją muskulaturą mogłyby zawstydzić niejednego mężczyznę. Dziś jednak, sporty sylwetkowe przyjęły nieco inną, bardziej atrakcyjną formę, przez co prawdopodobnie zyskały na popularności i oglądalności. Powstało wiele nowych kategorii, zarówno wśród mężczyzn jak i kobiet, np. bikini fitness, męska sylwetka czy fit model, w których zawodnicy, przynajmniej z założenia, nie prezentują tak „ostrej” sylwetki. Rzeczywistość wygląda trochę inaczej i trendy się zmieniają z roku na rok. Niestety, są one kreowane również przez sędziów, bo wiele zawodników wzoruje się sylwetkami zwycięzców. Kategorie są podzielone ze względu na budowę sylwetki oraz wzrost. W każdej z nich oceniane są takie aspekty jak m.in. proporcje sylwetki, jakość i rozwój umięśnienia, poziom odtłuszczenia. Oprócz tego zawodnik musi zaprezentować swoją sylwetkę w pozach obowiązkowych oraz w rundzie finałowej pokazać krótki układ dowolny, u pań jest to tzw. T- lub I- walking (chodzenie po scenie wraz z prezentowaniem sylwetki). 

Zadanie wydaje się być proste: wystarczy zbudować perfekcyjną sylwetkę, mieć dostęp do siłowni, podstawowe umiejętności kulinarne, fundusze na opłacenie trenera, suplementy, karnet na siłownie, ewentualne środki dopingujące, (które oczywiście są zabronione ale i tak większość zawodników stosuje), strój startowy (u mężczyzn majtki lub spodenki, u kobiet bikini, cena różni się w zależności od użytych kamieni, zazwyczaj jest to Swarovski+ szpilki, makijaż, włosy, paznokcie i inne stylizacyjne kwestie), brązowienie, opłaty startowe, koszty dojazdu, zakwaterowanie. Przygotowania są podzielone na cykle treningowe i żywieniowe: okresy budowania masy mięśniowej i redukcji tkanki tłuszczowej. Może być to trudne, zwłaszcza dla osoby, której ciężko odmówić ulubionego jedzenia. Dlatego przed podjęciem decyzji o rozpoczęciu uprawiania tego sportu, ważne są odpowiednie zasoby psychiczne.  Jeszcze tylko przygotowanie układu dowolnego, wybranie muzyki i jesteśmy gotowi do naszego startu w zawodach sylwetkowych. 

Rzeczywistość bywa bolesna. Można zrobić wszystko co w naszej mocy, mieć najlepszą formę, ale niestety nasza prezentacja i charyzma nie są na tyle dobre, by zdobyć uwagę sędziów, a razem z nią- punktów, by przejść do dalszych etapów. Wyobraź sobie scenę, średniej wielkości. Kolejno wchodzi na nią 35 zawodniczek, każda chce się wyróżnić, każda chce pokazać swoje ciężko wypracowane mięśnie. Blask kryształków niemal oślepia, podobnie jak zębów, wyróżniających się na tle hebanowej opalenizny bronzera. Po kilku minutach widać już, jak ich odwodnione i odtłuszczone ciała zaczynają drżeć ze zmęczenia i stresu, co dodatkowo utrudnia stanie na wysokich szpilkach w ciągłym napięciu. Ale trzeba się jeszcze odpowiednio zaprezentować-, uśmiechać, dbać o prawidłowe pozowanie. Sędziowie w ciągu tych kilku minut oceniają zawodniczki, wywołują do pierwszych i kolejnych porównań, spośród których dziewczyny mają szanse na miejsce w finale. Co właściwie się porównuje? W pierwszej kolejności ogólną urodę, przygotowanie, estetykę, wygląd. Trzeba się wyróżnić na tle konkurencji, by przykuć uwagę sędziów. Duży wpływ ma na to budżet, jaki przeznacza się na przygotowanie. Udało się, jest miejsce w finale. Tu odbywa się pokaz układu dowolnego oraz prezentowanie póz obowiązkowych, podczas których zawodniczki są do siebie ponownie porównywane i punktowane. Warto dodać, że często sędziami, zwłaszcza w zawodach krajowych, są również trenerzy startujących zawodników. Udało się zająć miejsce na podium. Dostaje się medal, puchar i torbę z gadżetami oraz suplementami. Ich wartość zależy od hojności sponsorów i rangi zawodów, bywają też nagrody pieniężne. Ale może też się nie udać, mimo że zawodniczka ma najlepszą formę w swoim życiu, która została przypłacona zdrowiem. 

Każdy okres startowy to ogromne obciążenie dla organizmu. Zawodnicy redukują poziom tkanki tłuszczowej do bardzo niskich poziomów, które zwłaszcza u kobiet, mogą zaburzyć funkcjonowanie pracy hormonów[4]. Ten sport wymaga również dyscypliny pod względem żywieniowym, zwłaszcza w okresie redukcji tkanki tłuszczowej. W wielu sytuacjach kończy się to niestety zaburzoną relacją z jedzeniem, a nawet zaburzeniami odżywiania. Wynika to nie tylko z ogromnych restrykcji dotyczących spożywanych produktów, ale również z rozregulowanego ośrodka głodu i sytości, podsycanego presją zbliżających się zawodów [4]. Długotrwałe restrykcje natomiast mogą doprowadzić do pogorszenia stanu psychicznego, który może wpłynąć na inne obszary życia [3]. Rzadkością nie jest również obsesja na punkcie sprawdzania sylwetki w każdym lustrze. Problem ten z kolei może przerodzić się bigoreksję, która polega na odczuwaniu posiadania niewystarczająco rozwiniętej muskulatury i dążeniu do jej rozwinięcia. Szacuje się, że bigoreksja dotyka około 10% kulturystów [5].


Kulturystyka i fitness to dyscypliny, w których funkcjonalność ciała ma drugorzędne znaczenie. Liczy się przede wszystkim wygląd, bo to on jest przecież oceniany na scenie. Niektórzy zawodnicy doprowadzają swoje ciała do tak potężnych rozmiarów, że ciężko im siedzieć na normalnych krzesłach czy w samolocie. To, co widzimy w mediach, to zaledwie ułamek rzeczywistości, najczęściej efekt końcowy, który czasami daleko wykracza poza wszelkie ramy estetyki czy zdrowia. Niektórych to zachwyca, w innych budzi odrazę. Jeszcze inni decydują się spróbować swoich sił w kulturystyce lub fitnessie i są w stanie poświęcić zdrowie, czas oraz pieniądze by stanąć na scenie. Czy warto? Nad tym warto się zastanowić.

1. Stępień K.A., Niewiarowski J., Harasimiuk A.,Powszechność suplementów diety a zagrożenia związane z ich stosowaniem, Biul. Wydz. Farm. WUM 2019, 9, s. 51-59 2. Jancewicz J. Ciało w kulturze konsumpcji. Edukacja prozdrowotna w dobie zmieniającej się rzeczywistości i społecznej roli ciała, Pedagogika Społeczna, Nr 3(77) 2020, s. 125-135 3. Brytek-Matera A., Psychodietetyka, PZWL, Warszawa 2020, s. 198-201 Bednarczuk T., Podstawy endokrynologii, ITEM Publishing, Warszawa 2017, s. 335-345 5. Józefik B., Kultura, ciało, (nie)jedzenie, terapia, Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego 2014, s. 34-38
Joanna Białas

Dietetyczka oraz psychodietetyczka, swoją praktykę prowadzi pod aliasem Biała Sowa. Na co dzień pracuje z osobami, które chcą naprawić swoje relacje z jedzeniem. Jej misją jest poprawa jakości życia osób chorujących na zaburzenia odżywiania poprzez przywrócenie prawidłowych nawyków żywieniowych oraz pomoc w akceptacji siebie.