Co robić, gdy niepokojące sygnały związane z zaburzeniami odżywiania pojawią się podczas pobytu dziecka w szkole? Rozmawiamy ze szkolnym psychologiem.
Relacja z jedzeniem, a także z własnym ciałem bywa trudna i problematyczna nie tylko dla osób dorosłych, także dla dzieci i młodzieży. Zaburzenia odżywiania, często stereotypowo uznawane za chorobę młodych kobiet, dotykają również dzieci w najmłodszych grupach wiekowych i dorastającą młodzież – zarówno dziewczynki, jak i chłopców. Wśród czynników kluczowych dla rozwoju zaburzeń odżywiania badacze wymieniają nieprawidłowe nawyki żywieniowe, presję związaną ze społeczno-kulturowymi standardami dotyczącymi sylwetki, traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa oraz silną potrzebę osiągnięć (m.in. Sochacka-Tatara, Stypuła, 2010; Jonczyk, Potempa, 2015; Grzegorzewska, Cierpiałkowska, 2020).
To, w jaki sposób dziecko je, co je oraz jak dużą wagę przywiązuje do posiłków, powinno stać się obszarem zainteresowania rodziców w momencie, gdy zauważają niepokojące ich sygnały. O początkach zaburzenia mogą świadczyć już pewne sygnały alarmowe, na które warto uwrażliwiać. O jakich sygnałach mowa i jak je rozpoznać? W wywiadzie z Katarzyną Gaber – psycholożką, psychoterapeutką, specjalistką w dziedzinie terapii zaburzeń odżywiania – przytaczamy najważniejsze z nich:
Z uwagi na specyfikę zaburzeń odżywiania, dzieci i młodzież zmagający się z nimi, mogą przejawiać także szereg współwystępujących problemów. W wyniku wygłodzenia uczniowie mogą zmagać się z problemami z koncentracją uwagi czy pamięcią, co może z kolei utrudniać im codzienną naukę. W związku z tym, warto dogłębnie poznać sytuację dziecka, dowiedzieć się, w jaki sposób możemy wspomóc je w wykonywaniu szkolnych obowiązków. Ważne jest, by rodzice współpracowali w tym zakresie z wychowawcą klasy oraz innymi nauczycielami, szkolnym pedagogiem i psychologiem. Warto zadbać m.in. o odpowiednie dostosowanie materiału czy indywidualny tok nauczania, jeżeli wymaga tego sytuacja dziecka (Jagielska, 2010).
Duże znaczenie dla rozwoju zaburzeń odżywiania mają także nawyki żywieniowe kształtowane w środowisku rodzinnym, takie jak: spożywane razem posiłki, rodzaje diety czy podejście do własnego ciała (Jagielska, 2010). Jak więc problem tego typu zaburzeń kształtuje się u najmłodszych pacjentów oraz jak skutecznie im pomagać? W dalszej rozmowie przedstawiamy rady cenne dla ich najbliższych oraz rodziców/opiekunów.
Katarzyna Gaber: W przestrzeni szkolnej może panować niska świadomość tego, czym są zaburzenia odżywiania, a tym samym niewystarczający zakres wiedzy co robić, aby pomóc osobie, która zmaga się z tym problemem. Pewne objawy mogą być pomijane, wręcz niezauważalne, niekiedy też bagatelizowane. Jest wiele czynników. Często te dzieci nie potrafią odnaleźć się w środowisku, ponieważ izolują się, odsuwają od wcześniejszych przyjaciół i znajomych. Jedzenie jest dla nich powodem do wstydu. Porównywanie się jest też jednym z elementów, które sprawia, że dzieci te czują się gorsze, „nie takie”, jakie powinny być. Zapętlanie się z cechami charakterystycznymi dla zaburzeń odżywiania, jak np. perfekcjonizm bądź nieumiejętność wyznaczania granic sprawia, że ich codzienne obcowanie w środowisku szkolnym jest coraz trudniejsze.
Dodatkowo, same wahania energetyczne, zmiany żywieniowe sprawiają, że mózg i organizm nie jest w stanie prawidłowo funkcjonować. Przyswajanie niektórych informacji, nauka i skupienie się – są też zwyczajnie w związku z tym zaburzone. W kontekście szkoły ważne jest, żeby nauczyciele zwrócili uwagę jak dziecko się uczy, czy ma jakieś trudności, czy trzeba dostosować materiał do jego potrzeb oraz jak wyglądają, bądź jak zmieniały się jego relacje z rówieśnikami. Zdarza się też, że pewne jednostki decydują się na nauczanie indywidualne, ze względu na to, że nie są w stanie chodzić do szkoły – jest to dla nich tak duży bodziec i obciążenie, że po prostu organizuje się albo dostosowanie programu nauczania, albo nauczyciele przychodzą do domu, bądź też nauczanie zorganizowane jest w sposób hybrydowy, z wykorzystaniem obu tych metod jednocześnie.
KG: Jeśli zauważamy niepokojące sygnały w szkole u ucznia czy uczennicy, zawiadamiamy rodzica. W większości szkół nie ma psychologa. Duża ilość nauczycieli nie ma czasem świadomości czym tak naprawdę są zaburzenia odżywiania. Zaburzenia odżywiania to w dalszym ciągu stereotypowo problem dotyczący młodych dziewcząt, które chcą wyglądać ładnie, więc nie jedzą, bądź ograniczają się, czy stosują innego rodzaju środki, które mają redukować wagę. Jest to postrzegane raczej jako pewien wymysł a nie zaburzenie psychiczne, które dotyczy też innych elementów, a nie tylko ciała. Wracając do pytania – należy więc zawiadomić rodziców, porozmawiać, poinformować pedagoga szkolnego lub psychologa, w zależności od możliwości.
KG: Jeśli chodzi o same dzieci, to na pewno trzeba bardzo dużo edukować – pokazywać czym są zaburzenia odżywiania, pokazywać ich egosyntoniczność (czyli nieodłączne powiązanie choroby z tożsamością osoby – przyp. autorka) – zlewanie się osoby ze swoją chorobą – z anoreksją czy z bulimią. Ważne jest pokazywanie, że to co pacjent/ka robi, nie jest jego/jej – jest spowodowane mechanizmami choroby. Gdyby tej choroby nie było, zachowywałbyś/zachowywałabyś się w zupełnie inny sposób. Bazą jest więc psychoedukacja dotycząca tego, czym są zaburzenia odżywiania i mówienie o tym, że „to nie jestem ja, a moja choroba”. „Ja” to oddzielna jednostka i warto się od tego zaburzenia odłączyć.
KG: To zależy. Motywacja i zaangażowanie są różne. Często jest tak, że dziecko bądź nastolatek jest kierowany od rodziców na terapię. Młoda osoba może nie dostrzegać żadnego problemu. Z tego powodu na początku pojawia się opór, niechęć, wycofanie. Wtedy dużo psychoedukujemy, pokazujemy, co dokładnie dzieje się z jednostką, pracujemy nad motywacją i zaangażowaniem.
W procesie leczenia często też pojawia się problem taki, że sam pacjent nie wyobraża sobie życia bez zaburzeń odżywiania. To, w jaki sposób do tej pory funkcjonował, jest dla niego „bezpieczną strefą” – często może niewygodną i niekoniecznie „dobrą”, ale jednak sprawdzoną – bo ma tam kontrolę (a przynajmniej takie ma poczucie).
KG: Funkcjonuje protokół do leczenia zaburzeń odżywiania. Przewiduje on w zależności od BMI konkretną ilość sesji. Przy niskim BMI jest to około 40 sesji. Ogólnie, ilość waha się od 20 do 40 sesji. Najlepiej jest, kiedy mamy możliwość, aby pracować z pacjentem dwa razy w tygodniu. Później ta ilość zmniejsza się do jednej.
Praca jednak bywa różna – dużo zależy od procesu rehabilitacji wagi, ustabilizowania jedzenia, radzenia sobie z pewnymi trudnościami. Nieraz jest tak, że w procesie leczenia pojawiają się różne problemy, które pacjent zgłasza i też chciałby nad nimi popracować. Niekiedy też wraz z zaburzeniami odżywiania mamy do czynienia z innymi zaburzeniami psychicznymi – takimi jak depresja, zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne, inne zaburzenia lękowe.
KG: W miejscu, w którym pracuję, mamy całe zaplecze specjalistów i pracujemy interdyscyplinarne. Jest współpraca psychoterapeuty, pojawia się też terapia rodzinna, psycholog, psychodietetyk, psychiatra, lekarz internista, żeby zmierzyć ciśnienie, zrobić badania krwi. To jest bardzo pomocne, wręcz w zaburzeniach odżywiania myślę bazowe. Jeśli mam pacjentów prywatnych zawsze odsyłam ich do dietetyka/psychodietetyka, jeśli jest potrzeba – również do psychiatry, zlecam też ogólne badania, żeby zobaczyć, jak organizm funkcjonuje. Leczenie interdyscyplinarne w zaburzeniach odżywiania jest bardzo ważne, nie zawsze jest jednak taka przestrzeń.
KG:
Bezpieczne, komfortowe otoczenie jest niewątpliwie bardzo istotnym elementem, który wpływa na codzienne funkcjonowanie osób cierpiących na zaburzenia odżywiania w różnych środowiskach. Warto więc zadbać o wspierającą atmosferę nie tylko w domu, ale i w przedszkolu czy szkole. Ważne jest również, by zwracać uwagę na niepokojące sygnały, a także sięgać po profesjonalną pomoc specjalisty, póki nie jest za późno.
Psycholog, uczy się w czteroletniej szkole psychoterapii poznawczo-behawioralnej. Pracuje jako psycholog szkolny w jednej z rzeszowskich Szkół Sportowych. Specjalizuje się w pomocy osobom zmagającym się z zaburzeniami odżywiania, prowadzi zajęcia terapeutyczne w fundacji Drzewo Życia w Malawie dla osób cierpiących na zaburzenia odżywiania. Prywatnie pracuje jako terapeuta w zespole psychoterapeutów "Healio", pod stałą superwizją.
Psycholożka i współtwórczyni konta edukacyjnego @psyche_wazne. Absolwentka studiów magisterskich na kierunku psychologia Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Doświadczenie zdobywała m.in. na oddziałach psychiatrii czy rehabilitacji neurologicznej. Szczególnie interesuje ją zagadnienie obrazu ciała w kontekście zaburzeń psychicznych, a także zaburzenia nastroju. W wolnych chwilach tańczy i praktykuje jogę.