Recenzja książki „Głód” autorstwa Roxane Gay.
Roxane Gay odkrywam całkiem niedawno, dzięki jednemu z moich ulubionych podcastów „Unlocking Us” słynnej badaczki i autorki Brené Brown. Opowiada w nim o historii swojego związku z Debbie Millman, amerykańską projektantką graficzką i pisarką. W ferworze dyskusji tych trzech genialnych kobiet, ze słów Gay wybrzmiewa pewnego rodzaju smutek, który – mimo tego, iż ich rozmowa skupia się wokół tematów miłości, sukcesu i przekraczania granic – ewidentnie wskazuje, że biografię Roxane warto odkryć przez pryzmat jej książek. To tam, jak deklaruje, znajduje bezpieczną przestrzeń dla swojej historii.
„Głód”, pierwszą książkę Gay, która doczekała się polskiego tłumaczenia, czytam w oryginale. „Hunger” to złożona z wielu krótkich podrozdziałów opowieść o dużym ciele. Monstrualnie dużym, takim, które całkowicie wykracza poza normy społeczne, przez co wywołuje powszechne zgorszenie i niesmak. W wieku zaledwie 13 lat Roxane doświadcza gwałtu ze strony jej ówczesnej sympatii i jego kolegów. Domek w lesie i kilku głupkowatych nastolatków, którzy po kolei niszczą jej ciało. Katolickie wychowanie oraz związany z nim wstyd, nie pozwalają Gay poszukiwać sprawiedliwości lub nawet opowiedzieć o traumie własnym rodzicom. Następnego dnia w szkole Roxane usłyszy, że jest puszczalską dziwką — dumni ze swojego osiągnięcia oprawcy nie omieszkają od razu pochwalić się swoją inicjacją wśród rówieśników. Potępiona w swoim środowisku i niezdolna do zwierzeń bliskim jej osobom, Gay znajdzie inne ujście dla swojej frustracji i strachu. Pośrednikiem w tej walce będzie jej ciało.
Kompulsywne napady objadania się towarzyszą jej przez lata. W wyniku gwałtu Gay postanawia sprawić, że jej physis stanie się odpychające i nietrakcyjne dla mężczyzn. Dlatego je dużo i tyje – im staje się większa, tym większe poczucie bezpieczeństwa zyskuje. Nikt i nic nie jest w stanie jej tknąć. Gay miłości szuka online, to tam może pozwolić sobie na odważne deklaracje, chwile uniesienia. Bo osoba o jej rozmiarach nie może być kochana, doceniana, spontaniczna. Brawura opuszcza Roxane za każdym razem, kiedy musi wyjść i zmierzyć się ze światem.
Afirmacją tego, jak bardzo nie mieści się w przyjęte w naszej kulturze kanony piękna, są liczne obozy dietetyczne, na które Gay wysyłają jej rodzice. Kilka tygodni surowej diety i ćwiczeń, dzięki którym wraca do swojej rodzinnej miejscowości odmieniona, aby usłyszeć peany na temat swojej „nowej” sylwetki. Bo kiedy chudniesz, zmieniasz swoje ciało, przejmujesz kontrolę, zasługujesz na podziw. Jednak za każdym razem, Gay tę kontrolę traci i miesiąc, dwa po wakacyjnych torturach wraca do „bezpiecznej” wersji siebie.
Oprócz wątków z okresu dorastania i studiów Gay opowiada też o chwili obecnej i nietolerancji, z jaką spotyka się na co dzień. Mimo sukcesu, który niewątpliwie odniosła. Te krótkie historie są bardzo bolesne z dwóch powodów. Pierwszy to ten, że przypominamy sobie jak okrutne i osądzające jest społeczeństwo, w którym funkcjonujemy. Drugi natomiast to wstyd i ból, z jakim Gay pisze o swoich upokorzeniach – w przymierzalniach, samolotach, podczas odczytów własnych książek. W języku angielskim istnieje bardzo ładne powiedzenie „to own your own story”. Pisarka zdecydowanie przejmuje narrację i deklarując niezgodę na społeczne potępienie, nie daje wtłoczyć się w rolę ofiary. Nie czyni to jednak jej doświadczeń mniej bolesnymi.
Jeden z podrozdziałów szczególnie zapada mi w pamięć. To parę akapitów o tym, jak w wyniku oburzonych spojrzeń współpasażerów samolotów (a Gay podróżuje po Stanach dużo i często), zaczyna ona kupować podwójny bilet. Dzięki temu może spokojnie zająć 1,5 miejsca w samolocie i mieć „prawie” pewność, że nie spotka jej żadna przykrość ze strony usadzonego miejsce dalej pasażera. Jednak nawet to nie wystarcza. Oceniający wzrok dalej spoczywa na jej wielkim ciele, a stewardesy nie pozwalają jej zająć obu siedzeń ze względu na irracjonalne procedury. Kiedy żyjesz w dużym ciele, twoje prawa są ograniczone. Albo przynajmniej – musisz dobrze uargumentować, dlaczego na nie zasługujesz.
„Głód” to #herstoria, którą zdecydowanie trzeba znać. Poruszone w niej wątki wymagają naszej refleksji. Mężczyźni, którzy potrafią zniszczyć kobietę i jej ciało. Złe komplementy, w wyniku których Twoje ciało staje się polem walki i tarczą. Społeczna presja, przez którą w owej walce tkwisz niezależnie od tego, jak bardzo próbujesz przejąć kontrolę nad własną historią. Gay nie próbuje budować sztucznej dramaturgii, jej zwierzenia nie są tkliwe ani przesycone żalem. Czuć w nich natomiast ból, niezgodę i „chwiejną” siłę. Taką ludzką, z którą możemy się identyfikować — jedno złe słowo czy zdarzenie mogą sprawić, że na nowo wpadamy w ten sam dołek, z którego z trudem wyszliśmy. Ale właśnie dlatego – w moim odczuciu – historia Gay jest tak przejmująca. Autorka mówi głosem, który zachęca do poszukiwań własnej prawdy. A jak udowadnia ignorancja i niesprawiedliwość, z którymi się spotyka, świat potrzebuje usłyszeć to, co mamy do powiedzenia.
Współinicjatorka projektu Szczera Sfera. Razem z Izabelą Piotrowiak prowadzi UNWIND Studio. Założycielka bloga politycznego Odbiór Rzeczywisty. Wierzy w projekty motywowane empatią.