Sfera dialogu

Zaburzenia odżywiania u mężczyzn

Zaburzenia odżywiania u mężczyzn. Szczera rozmowa o tym, że zaburzenia jedzenia nie mają płci

29 września 2022 • 1 minut czytania

Zaburzenia odżywiania przybrały płeć żeńską. Przez lata utarło się przekonanie, że to kobieca przypadłość i choć faktycznie, wszystkie dane wskazują, że to w większości dziewczynki i kobiety cierpią na zaburzenia odżywiania, nie oznacza to, że mężczyźni są odporni na to schorzenie. W kontekście zaburzeń odżywiania u mężczyzn, pierwsza na myśl przychodzi zazwyczaj bigoreksja, czyli choroba, w której osoba dąży do stałego przyrostu tkanki mięśniowej. Pomimo stereotypów, mężczyźni również mogą mieć niezdrową relację z jedzeniem i własnym ciałem. Cierpią na anoreksję, bulimię, kompulsywnie się objadają. 

W wywiadzie dla Szczerej Sfery swoimi doświadczeniami podzieliło się z nami trzech mężczyzn, którzy obalają mit, że zaburzenia odżywiania to tylko kobieca choroba.

Kiedy zacząłeś czuć, że Twoja relacja z jedzeniem/ciałem stała się trudna?

Leszek: Tak właściwie to mam wrażenie, że moja relacja z jedzeniem od zawsze była trudna. Pomimo że w domu brakowało jedzenia, swoje nieprzyjemne emocje zwykle zajadałem. Od zawsze lubiłem jeść dużo, trudno mi było powiedzieć „stop”. Moja szczytowa waga to 115 kg. Do dziś mam problemy z objadaniem się i wymiotowaniem. U mnie dochodzi uzależnienie od narkotyków. Amfetamina pomagała mi schudnąć nawet do 40 kg. Potrafię chodzić do pracy na kilka godzin i nic nie jeść, po czym wracam do domu i rzucam się na jedzenie. 

Mateusz: Ja chyba od zawsze miałem problemy z wagą i kompleksy na punkcie swojego brzucha – według mnie zawsze był jakiś odstający. W liceum zacząłem uprawiać sport codziennie i pomimo spadku wagi, ciągle wydawało mi się, że jestem za duży. W międzyczasie dokształciłem się w kwestii treningów, zacząłem ćwiczyć na siłowni – było lepiej, ale to nie była moja wymarzona forma. Wówczas chciałem budować masę. Zacząłem jeść pod makro, rozpisywać co zjadłem pod tym kątem. Przez rok byłem sfokusowany tylko na tym co jem – co do grama musiałem mieć idealną ilość wyliczoną i cały czas ćwiczyłem. Później znowu jadłem bardzo mało przy ciągłym trenowaniu – ponieważ nie było efektów, zacząłem brać sterydy. Już nie starczały mi odżywki białkowe. Codziennie robiłem cardio 30-40 minut oraz trening siłowy. Byłem coraz bardziej umięśniony, ale ja tego nie widziałem, choć rodzina mówiła mi: “już wystarczy”. Ale ja dalej szedłem w zaparte. To, że to były zaburzenia odżywiania dostrzegłem dopiero w momencie, kiedy zacząłem pisać pracę magisterską na temat bigoreksji.

Janek (imię zmieniono): Moja relacja z jedzeniem uległa pogorszeniu, gdy zacząłem mocno chudnąć – to było 5 lat temu (okres początku studiów). Zauważyłem, że sam akt jedzenia nie był dla mnie taki sam jak wcześniej. Kiedyś jedzenie zawsze wiązało się z przyjemnością i pewną naturalnością, później stało się to przymusowe. Czułem się źle z tym, że mam w ogóle jeść. Zacząłem tracić na wadze, przez co wzrastało we mnie poczucie wstydu z powodu wyglądu mojego ciała. Przestałem czerpać przyjemność z pójścia ze znajomymi do restauracji na jedzenie. Próbowałem siebie pytać: czy coś jest nie tak? Ten problem jest ze mną do dzisiaj. Mimo że przyzwyczaiłem się do tego, to chcę coś z tym zrobić. 

Co myślałeś o zaburzeniach odżywiania u mężczyzn, zanim sam zacząłeś doświadczać trudności w tym obszarze?

Leszek: Tak właściwie to wcale się nad tym nie zastanawiałem. Jestem po 30-stce i w moim pokoleniu to był temat tabu. Połowę swojego życia byłem też uzależniony od narkotyków, więc nie zwracałem większej uwagi na problemy z ciałem czy relacją z jedzeniem.

Mateusz: Kompletnie o tym nie myślałem. Nawet nie byłem świadomy swojego problemu. Zorientowałem się, że ja i inni mężczyźni mają z tym problem dopiero podczas robienia badań do pracy magisterskiej – byłem zaskoczony, jak dużo mężczyzn, którzy trenowali na siłowni, mieli zaburzony obraz własnego ciała. I że ja też do nich należałem…

Czy miałeś możliwość podzielenia się z kimś swoimi trudnościami, czy otrzymałeś wsparcie od innych?

Leszek: Ja na co dzień dzielę się swoimi trudnościami z  moją terapeutką uzależnień. Natomiast jeszcze nie odważyłem się jej wyznać, że podejrzewam u siebie zaburzenia odżywiania.

Mateusz: Z nikim się nie dzieliłem, ale sam nabrałem do tego zdrowszego podejścia. Teraz nie ma dla mnie problemu by zjeść coś “zakazanego”. Natomiast kiedy wstydziłem się swojego ciała, było ono dla mnie powodem do wycofywania się z kontaktów i choć jestem z reguły ekstrawertykiem, jedzenie wśród ludzi było dla mnie problematyczne.

Janek: Jesteś pierwszą osobą, z którą o tym rozmawiam tak otwarcie. Nie otrzymałem wsparcia od najbliższych, pamiętam jak moja mama mówiła do mnie; “jedz dzieciaku, bo się zagłodzisz na śmierć”. Podobnie jeden kumpel wciąż wytykał, żebym przytył. To mi zupełnie nie pomagało.

Czy uważasz, że media społecznościowe i kultura popularna przyczyniły się do rozwoju Twoich zaburzeń odżywiania? W jaki sposób?

Leszek: Wychowywałem się trochę w innych czasach, kiedy media nie miały aż takiego dużego wpływu jak dziś. Jednak teraz widzę, że ten chory kult idealnego ciała, który obserwujemy w większości aplikacji, znacząco wpływa na psychikę mężczyzn. 

Mateusz: Mężczyźni chcą być tacy, jak ci, których obserwują w mediach, nie zdając sobie sprawy z tego, że te zdjęcia są mocno pozowane i że dojście do takiej formy to ciężkie zadanie. Aspekt ilości pracy, jaką trzeba włożyć w ćwiczenia, dietę i cały styl życia jest tam często pomijany.

Janek: U mnie zaburzenia odżywiania raczej wynikają ze zmiany stylu życia i otoczenia. Mocno na mnie wpłynął stres związany ze studiami i nową nieznaną mi sytuacji – np. przeprowadziłem się do innego miasta, w którym nie miałem żadnych znajomych. Teraz tym stresorem jest praca i ogrom obowiązków z nią związanych. 

Czy obserwujesz podobne zaburzenia w postrzeganiu ciała wśród swoich rówieśników (u mężczyzn)?

Leszek: Widzę po moich kolegach, że nie lubią swoich ciał – mają problem ze zdjęciem koszulki w miejscach publicznych. Jednak nigdy o tym nie rozmawialiśmy otwarcie.

Mateusz: Tak jak mówiłem – od kiedy zrobiłem badania na mężczyznach trenujących na siłowni, uderzyło mnie to, jak wielu z nich ma zaburzony obraz własnej sylwetki. Im bardziej umięśniony, tym więcej zniekształceń.

Janek: Znam koleżanki, które mają podobne problemy co ja, ale nie wiem, jak dokładnie u nich to przebiega. U mężczyzn tego nie dostrzegam. Być może dlatego, że żaden z nich o tym nie mówi głośno.

Czy uważasz, że zaburzenia odżywiania wśród mężczyzn są bardziej stygmatyzowane/ wypierane?

Leszek: Myślę, że to nawet nie jest stygmatyzowane, tylko temat mężczyzn i zaburzeń odżywiania zamiatany jest pod dywan. Do niedawna praktycznie się o tym nie mówiło, dopiero w ostatnim czasie zaczęto poruszać ten temat oraz dostrzegać te problemy wśród mężczyzn. Ja sam boję się o tym mówić.

Mateusz: Przede wszystkim to mężczyźni zwykle borykają się z chęcią bycia bardziej umięśnionymi, co społecznie jest dość akceptowalne i pożądane. 

Janek: Dużo zależy od otoczenia. Spotkałem się z tym, że była mi wytykana moja waga. Ludzie sobie mogą nie zdawać sprawy ze znaczenia tej sprawy. Myślę, że warto, abyśmy stawali się na to wrażliwsi.

Czy jesteś/zamierzasz być pod opieką specjalisty (psychoterapeuta/ psychodietetyk/ psychiatra)?

Leszek: Myślę o tym powoli, jednak nie podejmę się tego w tej chwili.

Mateusz: Nie byłem i na chwilę obecną czuję, że nie potrzebuję, czuję się dobrze ze sobą.

Janek: Zamierzam się wybrać na podstawowe badania. Zastanawiałem się też, czy może wybrać się do psychodietetyka. Być może on pomógłby mi wrócić do zbilansowanej diety.

Jak myślisz, co mogłoby najbardziej Ci pomóc w wychodzeniu z zaburzeń odżywiania?

Leszek: Myślę, że byłaby to zwiększona samoświadomość, rozpoczęcie terapii, wyrobienie sobie nowego wzorca odżywiania się, zmiana nawyków i stylu życia. Mam znacznie mniej kompulsji i wymiotów. I na pewno akceptacja siebie i swojego ciała. Zamierzam w końcu też poruszyć ten temat z moją terapeutką uzależnień, ponieważ cały czas to ukrywam.

Mateusz: Mi pomogło odpuszczenie i zaakceptowanie swojego ciała. Przestałem brać sterydy, obsesyjnie liczyć makro, przetrenowywać się. Czuję się dużo spokojniejszy, choć siłownia jest dalej obecna w moim życiu.

Janek: Przede wszystkim stabilny, regularny, mniej stresujący tryb życia. Dodatkowo myślę, że gdyby częściej się mówiło o zaburzeniach odżywiania u mężczyzn, to szybciej znalazłbym dobrego specjalistę, który mi pomoże. Dużo mężczyzn może zdecydowanie za późno się zorientować, że coś jest nie tak. Pomoc specjalistów mogłaby pomóc mężczyznom w zakresie większej świadomości problemu.

Dziękujemy za rozmowę!

Oliwia Dąbrowska

Absolwentka psychologii na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Obecnie pracuje z dziećmi z całościowymi zaburzeniami rozwoju. Taniec i sport są jej największymi pasjami. W wolnych chwilach czyta książki, uprawia jogę, parzy kawę oraz słucha super muzyki. Interesuje ją poszukiwanie wartościowych treści psychologicznych i udostępnianie ich innym.

Julia Droś

Absolwentka psychologii klinicznej we wrocławskiej filii Uniwersytetu SWPS. Z nowoczesnego biura w korporacji przeniosła się do publicznego ośrodka leczenia uzależnień, gdzie na nowo odkryła swoje zamiłowanie do psychologii klinicznej. Zdobywała doświadczenie na oddziale psychiatrii dziecięcej, w warsztacie terapii zajęciowej i w domu dziecka.